Czy kremy do depilacji są tylko dla cierpliwych?



Depilacja w ciąży nie należy przyjemności. Szczególnie, kiedy duży brzuch utrudnia widoczność ;) Przed ciążą w tym celu stosowałam depilator i maszynki. Z czasem było coraz ciężej. Pierwszy odpadł depilator - mój próg bólu szybko uległ drastycznemu obniżeniu. Potem maszynka - powodowała więcej krwawych szkód niż pożytku.
W rozpaczy wybrałam 2 kremy do depilacji. Miałam opory, czy powinnam ich używać czy nie. Ale stwierdziłam, że to tylko chwila moment, kiedy produkt ma styczność z moją skórą. 

Wybrałam krem do depilacji pod prysznicem Veet oraz krem Vanity aloesowy do depilacji od Bielendy.





Krem numer 1:

Krem do depilacji od Bielendy przeznaczony jest do depilacji ciała, twarzy i okolic bikini.Jego zapach jest typowo chemiczny i intensywny. Jest dość rzadki, dlatego łatwo i szybko rozprowadza się na skórze za pomocą dołączonej szpatułki. Podczas gdy krem jest na skórze nie dzieje się nic specjalnego, żadne uczucie ciepła, pieczenie, czy inne atrakcje. Po określonych 5 minutach zbieram krem szpatułką.

I jakie efekty? Zadowalający. Włoski usunięte w większej większości. Jak za tą cenę (ok. 9zł) można spróbować i czasem skorzystać.




Krem nr 2:

Producent kremu Veet obiecuje, że krem zawiera wodoodporną formułę, która pozwala na skuteczną depilację w trakcie kąpieli pod prysznicem. Podczas kąpieli krem działa na włoski i powoli rozpuszcza się w wodzie, pozostawiając skórę miękką i pełną blasku.  

Krem Veet jest biały i ma zapach typowy dla kremów do depilacji. Jego konsystencja jest bardziej treściwa niż innych kremów do depilacji.
Krem trzeba nałożyć na minutę przed wejściem pod prysznic, przez dwie minuty od wejścia pod prysznic należy starać się nie kierować strumienia wody bezpośrednio na nałożony krem. W praktyce to unikanie jest mało możliwe, ale cóż. Połowa kremu spłynęła mi z wodą zanim krem zaczął działać.
Po max. 6 minutach krem należy usunąć gąbeczką dołączoną do kremu.

Efekt? Wątpliwy. Za tą cenę (ok. 25 zł) spodziewałam się lepszych wyników. Skuteczność typowa dla kremów do depilacji, czyli średnio zadowalający efekt depilacji.

 

Wnioski?

Nie warto przepłacać :)
Skuteczność obu kremów porównywalna. Czas depilacji też, z przewagą dla Vanity. Duży plus dla kremu Veet za gąbeczkę, która lepiej usuwa włoski (ale jest mniej higieniczna od szpatułki).
Szczęśliwie żaden z tych kremów mnie nie uczulił, nie podrażnił ani nie wysuszył mojej skóry.

Czy polecam?

Od czasu do czasu warto się skusić na tą formę depilacji. Ale osobiście na dłuższą metę bym nie stosowała. Niby tylko 5 min, a dłuży się okropnie. Nie zawsze usunie grubsze włoski i trzeba sięgnąć po maszynkę i poprawiać. A ja nie mam tyle cierpliwości i czasu :P




Komentarze

  1. Ten z Bielendy śmierdzi niemiłosiernie! Ok, wszystkie kremy śmierdzą, ale on to już w szczególności :) Mimo to, ja osobiście bardzo sobie cenię tę formę depilacji, zwłaszcza jeśli chodzi o strefę bikini. B. dobry jest w tej dziedzinie krem z Avon (o dziwo!) oraz Eveline. Miałam dużo kremów tego typu, ale te najlepsze!

    OdpowiedzUsuń
  2. W takim układzie następnym razem będę mieć na uwadze te dwa kremy :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej, hej:)) Wygralas rozdanie u mnie:) Gratuluje i prosze o kontakt:)
    Kasia

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja nie lubię takich kremów, drażni mnie ich zapach.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty